Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  139   —

usuwając się z wdziękiem na fotel — dowiedziałeś się pan zapewne, że jestem lekko zaziębioną i z tego powodu nie wychodzę, i odwiedziłeś biedną samotnicę, podaj mi pan proszę wachlarz.
Stosunki wdowy z Frankiem były zawsze bardzo serdeczne, nie zdawała więc sobie sprawy z jego dzisiejszej sztywności.
— Istotnie chciałem panią widzieć — rzekł chłodno Random — spełniając jej życzenie.
Ale czy nie znajduje pani, że jest tu ogromnie duszno, czy mogę otworzyć okno?
— Co panu w głowie, drogi panie, zaziębiłbyś mnie pan na śmierć, mam przecie influenzę.
— Bo widzi pani, te perfumy takie mocne.
— Moje perfumy? Ale za to ślicznie pachną, prawda? Nikt inny niema podobnych. — Mówiąc to, podała Frankowi koronkową chusteczkę silnie naperfumowaną.
Random wziął ją i podniósł do nozdrzy, wciągając jej zapach, a jednocześnie niezrozumiały błysk tryumfu zaświecił w jego oczach.
— Więc nikt prócz pani nie używa takich perfum?
— Przynajmniej nikt w Anglii. Przysyłają mi je corocznie z Chin, a że jestem o nie bardzo za-