Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/451

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale i nam się uda niejeden byk tęgi
       220 (Że własne kalam gniazdo): wręczamy ci księgi,
Gdyś zajęty lub znużon; niepohamowani
W gniewie, gdy nam przyjaciel jaki wierszyk zgani;
Bez prośby powtarzamy czytane ustępy,
Żal, że trudu czytelnik nie dostrzegł, bo tępy,
       225 Nadzieja, że poetę poznawszy, czemprędzej
Szczodrą dłonią biedaka wywindujesz z nędzy,
Zaprosisz i do sztuki zachęcisz śpiewaczej.
Warto nad tem pomyśleć, jakich to trębaczy
Winny mieć wielkie w wojnie i pokoju cnoty,
       230 Jak zaś wieszczej się mają wystrzegać hołoty.
Na dworze Aleksandra króla Cheryl[1] bawił
I za nędzne wierszydła, któremi go sławił,
Brał filipy,[2] królewskiej wdzięczności wyrazy.
Lecz jak szkody zostawia atrament i skazy,
       235 Tak piękny czyn plugawi wierszowane śmiecie.
Ów król, co za wiersz śmieszny tak płacił poecie,
Wyrzekł, że mu dwóch tylko mistrzów nie ubliży:
Apeli, malując, Lizyp, odlewając w śpiży[3]
Bohaterskie oblicze. Zaś mając na względzie
       240 Znawstwo sztuk oczewidnych,[4] gdybyś go na sędzię

  1. W. 231. Choerilus — lichy poeta, opiewał czyny Aleksandra W.
  2. W. 233. filipy — filip (złoty) nazwa złotego pieniądza, jak napoleondor, luidor itp.
  3. W. 238. Apelles z Efezu, największy malarz, Lysippus z Sykionu, największy rzeźbiarz IV w. przed Chr.
  4. W. 240. sztuki oczewidne — plastyczne, wymagające do ocenienia oczu.