Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/428

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wstawaj i w lot z marudną żegnaj się Kameną,
Byś strawę mógł opłacić wspólnych trudów ceną.
Tak się stale od wieków Rzymianin zabawia;
       50 Zdrowo ciało hartując, śmiało się rozprawia,
Dopóki lata służą, z odyńcem rozżartem,
Albo w biegu zwycięstwo odnosi nad chartem.
Jaki obraz wspaniały, a prawdziwszy bitwy,
Niż darzone poklaskiem na Błoniu gonitwy,[1]
       55 Ty wiesz, coś chłopcem gromił Kantabry uparte[2]
Pod wodzem, co sztandary,[3] z świątyń Partów zdarte,
Powrócił i italskie rozszerza dziedziny.
Więc tu się nie opuszczaj, byś nie ściągnął winy.
Bo chociaż takt i miara cechuje twe sprawy,
       60 Nieraz we wsi ojcowskiej urządzasz zabawy:
Dwa wojska (domownicy) wsiadają na nawy,
Tyś wodzem i akcyjski bój toczy się krwawy;
Brat ci wrogiem, staw morzem — aż w końcu skrzydlata
Wiktorya jednemu skroń wieńcem oplata.
       65 Myśliwskiej pan cię widząc zwolennikiem sztuki,
Twojej zabawie oba pokaże też kciuki.[4]
A teraz cię przestrzegę — może drwa do lasu —
Co, komu, o kim powiesz, wpierw pomyśl zawczasu.

  1. W. 54. na Błoniu gonitwy tj. na Campus Martius ćwiczenia wojenne wobec klaszczących widzów.
  2. W. 55. gromił Kantabry — pod wodzą Augusta (27—25 przed Chr.).
  3. W. 56. sztandary, por. I 12, 27.
  4. W. 66. kciuki pokazać — sprzyjać, życzyć powodzenia. Na znak życzliwości pokazywano kciuk, objęty przez dwa następne palce.