30
Morduj się, bo nuż woda na łąkę się rzuci!
Teraz słuchaj, co naszą harmoniję kłóci.
Com cienkie nosił togi, włos miał połyskliwy,
Kochanek bez podarków Cynary, acz chciwej.[1]
Com się we dnie[2] zalewał falerneńskim sokiem:
35
Dziś lubię krótki obiad, drzymkę nad potokiem;
Dziś miłostek mi nie żal, lecz już wstyd miłości.[3]
Na wsi mi powodzenia nikt nie pozazdrości,
Zdradnie z kąta nie oplwa jadem nienawiści;
Śmiech tylko, gdy Horacy rolę z głazów czyści.
40
Tybyś, widzę, ochłapy wolał w mieście sprzątać,
By się tylko do miejskiej czeladzi przyplątać.
Toć drew, mięsa, jarzynki, którą pchasz do brzucha,
Serdecznie ci zazdrości frant szczwany, koniucha.[4]
Zły koń, że nie przy pługu, wół, że siodła nie ma:
45
Najlepiej, kto w czem biegły, niech tego się trzyma.
- ↑ W. 33. Cynara , por. P. IV 13, 21; chciwa na grosz, a jednak od Horacego nie wymagająca podarków.
- ↑ W. 34. we dnie — wbrew zwyczajowi, który pozwalał biesiadować dopiero ze zmrokiem.
- ↑ W. 36. wstyd miłości — gdyż wiek już nie potemu.
- ↑ W. 43. koniucha — masztalerz, frant, chce się wszelkiemi sposobami wprosić na rządcę (vilicus).