Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/360

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Przyszłą szkodę[1] zeznawszy głośno i wyraźnie,
Pcham się przez tłum spóźniony.— »Czegóż ty chcesz.
[błaźnie?
Co robisz, drabie?« —złośnik wrzeszczy i klnie srodze—
       30 »Więc musisz dziś już wszystkich rozbijać po drodze,
Lecąc do Mecenasa tak na łeb, na szyję?«
To miód dia mnie, nie przeczę. Wreszcie Eskwilije,[2]
Te czarne;[3] tu już tysiąc spraw obfitą strugą
Spada na łeb, w bok bije. — »Roscyusz przed drugą,
       35 Prosi, byś stanął jutro pod studnią[4] na świadka«
— »W klubie pisarzy[5] sprawa dziś ważna i rzadka;
Proszą, byś nie zapomniał: zajrzyjże raz przecie!«
— »Niech też Mecenas, proszę, tu pieczęć wygniecie!«
— »Spróbuję«. — »Chceszli, możesz« doda i nalega.
       40

Siódmy to rok już odtąd bez mała dobiega,

Kiedy mię mój Mecenas do swoich zaliczył,
Że to i towarzysza w podróży mieć życzył
I tak ważne sekreta powierzać chudzinie:
»Która godzina?« »Syrus czy sprosta Gallinie?«[6]

  1. W. 27. Przyszłą szkodę - żartobliwie. Szkodę ponosi poręczyciel w razie, jeżeli przyjaciel nie zapłaci, za którego ręczył.
  2. W. 32. Eskwilije — gdzie mieszkał Mecenas.
  3. W. 33. czarne — gdyż tam dawniej był cmentarz.
  4. W. 35. pod studnią — było to właściwie miejsce obmurowane na forum, gdzie uroczyście »pogrzebano« piorun, który tam właśnie wpadł w ziemię; w pobliżu »studni« (puteal Libonis) stał trybunał pretora.
  5. W. 30. W klubie pisarzy — (urzędników skarbowych), do którego Horacy, jako dawny scriba należał, ale oczywiście teraz, obywatel wiejski, rzadko zaglądał.
  6. W. 44. Syrus,Gallina — gladjatorzy, występujący w cyrku.