Ze zajęczycy znawca je tylko łopatki.
45
Jak i kiedy jeść ryby i drób — te zagadki
Moje dopiero czułe zgadło podniebienie.
Są, co tylko na ciastka silą swe myślenie;
Na nic o rzecz się troskać jedną i jedyną:
To jakbyś się postarał o wyborne wino,
50
A nie dbasz, w jakiej ryba oliwie się smaży.
Wiedz, że Massyk pogodne niebo ci wypraży,[1]
Chłód zaś nocny osadzi wszelkie męty na dnie,
I ostry, niezbyt miły zapaszek odpadnie.
Wino surrenckie[2] z lagrem Falerna kto zmąci,
55
Ma rozum: osad jajko gołębie ci strąci,
Gdyż męty razem z białkiem zawsze na spód lecą.
Komu pić się już nie chce, temu smak podniecą
Rak prażony i ślimak — sałata po winie
Pływa tylko w żołądka zakwaszonym płynie,
60
I o szynkę już raczej, o kiełbasę prosi
Podrażniony żołądek, lub co się przynosi
Wprost z niechlujnej garkuchni gorące w panewce.
Warto też o dwojakiej coś wiedzieć polewce.
Pierwsza — to czyste wino, pomieszane społem
65
Z oliwą, rozkłócone słonawym rosołem
Z bizanckiego tuńczyka.[3] Zaś chcąc dostać drugą,
Dorzuć ziół posiekanych, niech powrą niedługo;