Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/311

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Lepiej będzie odłożyć. Trzydziesty z szabasem:[1]
       70 Śmiałbyś rzezanym Żydom pod nos zagrać basem?«
— »Głupstwo«!—»Nie, jam ci prostak, czczę świętość
[w przychodniu,
Jeden z wielu. Darujesz — kiedy indziej!« — O dniu
Przenajczarniejszy! Zdrajca w mig rozwija żagle,
Mnie na jatki wydając. Wtem skądś wziął się nagle
       75 Przeciwnik i: »Ha, mam cię, łotrze!—w głos wybucha —
»Mogęż wziąć cię[2] za świadka?« — Ja nadstawiam ucha.[3]
Na rozprawę go wlecze; oba krzyczą — wrzaski,
Zbiegowisko: jam zbawion z twej, Apollo, łaski.

  1. W. 69. Trzydziesty z szabasem. — Na dzień trzydziesty wypadało święto nowiu a do tego szabas, więc podwójne święto żydowskie, które nie pozwala załatwiać interesów. Od Żydów, mieszkających na Zatybrzu, przejmował gmin rzymski zwyczaje, a nawet przesady i zabobony religijne.
  2. W. 76. cię — Horacego.
  3. W. 76. nadstawiam ucha. Biorący na świadka brał za ucho wezwanego, gdyż dolna część uchodziła uchodziła za siedlisko pamięci.