Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


SATYRA IX[1]

Idę raz drogą Świętą,[2] jak mój zwyczaj stały,
Fraszki jakieś składając, w nich zatopion cały.
Wtem ktoś, ledwie z imienia znany, niespodzianie
Łaps za rękę i wita: »Jak się masz, kochanie?«
       5 — »W tej chwili dobrze.—Wzajem życzę jak najlepiej!«
Idzie. — Ja: »Masz co do mnie?« — Pewnie się odczepi...
—»Znasz mię chyba: uczony-m«—»Tem wyżej cię cenię«
Odpowiem. Chcąc się pozbyć natręta szalenie,
To pośpieszam, to staję, do mego człowieka
       10 Coś tam szeptam, a pot mi aż po piętach ścieka.
» O gorączko Bolanie,[3] szczęśliwszyś ty przecie!*
Mówię sobie; ten w ucho wciąż mi tam coś plecie,
Chwali dzielnicę, miasto. Ja, jakbym był głuchem,
Milczę.—»Ty się mnie—rzecze—pragniesz pozbyć duchem,
       15 Dawno to widzę. Nic to: muszę cię wynudzić,
Odprowadzę, gdzie idziesz*.—»Po co się masz trudzić?
Mam kogoś, co go nie znasz, odwiedzić; niezdrowy,
Mieszka aż na Zatybrzu, gdzie park Cezarowy«.[4]

  1. IX — »Natręt« — jedna z najlepszych satyr Horacego.
  2. W. 1. Droga Święta. — Via Sacra, część słynnej via Appia, prowadząca przez forum na kapitol, dlatego tak nazwana, że tędy kroczyły uroczyste pochody triumfalne, uważane za obrządki religijne.
  3. W. 11. Bolanus — nieznany zresztą sangwinik, któryby się umiał pozbyć natręta, »rąbiąc prosto z mosta«.
  4. W.18. park Cezarowy (horti Caesaris) — testamentem przekazany przez dyktatora ludowi, odległy blisko godzinę drogi od forum.