Jam nie z tych którym imię przysłuża poety.
40
Niedość słowa w wiersz wiązać: trza innej zalety.
Nie ten, co jak ja, w tonie potocznej rozmowy
Pisze lekko, swobodnie, wieszcz jest narodowy;
Tylko genjusz, pełen boskiego natchnienia,
Grzmiący jak piorun, godzien poety imienia.
45
Stąd sprzeczka, czy komedja w poezji się mieści,
Że jej brak górnych lotów i w słowie i w treści,
I gdyby nie to właśnie, że wiązane słowa
Różne od prozy, szczera byłaby rozmowa.
— »Ale ojciec gorączka na syna się wścieka,
50
Że w dziewce zadurzony, żony się wyrzeka
Z wielkiem wianem i — hańbo! — za dnia w mieście goni
Z pochodniami«.[1] — A cóżby innego Pomponi[2]
Mógł usłyszeć od ojca, gdyby tak mógł ożyć?
Nie dość zwyczajne słówka w wiersz zręcznie ułożyć;
55
Rozsyp wiersz: a tą samą złością ktobądź dysze,
Co ów w komedji ojciec. Z tych, co teraz piszę,
I z wierszy Lucylowych wyrzuć rytmu wątek,
Poprzestawiaj wyrazy, zrób z końca początek —
To nie »Gdy czarna jędza, co waśń krwawą sieje,
60
Z trzaskiem wojny żelazne rozwarła wierzeje«,[3]
Gdzie w najmniejszym okruchu poznasz piętno wieszcze.
Lecz dość na dziś, a o tem innym razem jeszcze,