Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


       125 Ta kiedy bok śwój lewy z mym prawym zespoli,
Ilję mam i Egerję[1] i każdą do woli,
Bez strachu, że mąż w chwili najsłodszej dla człeka
Wróci ze wsi, wyłamie drzwi lub pies zaszczeka.
Krzyk i wrzask w całym domu: półżywa wypada
       130 Pani z łóżka, służebna w głos nad sobą biada.
O kości sługa, pani o posag drży dany,[2]
Ja o skórę; więc zmykam bosy, rozpasany,[3]
Gdy mi grozi osława lub pięść lub golizna.[4]
       134 Straszna być przyłapanym: sam Fabiusz przyzna.[5]

  1. W. 126. Ilja — królewna albańska, matka Romulusa i Remusa; Egerja, nimfa, doradczyni Numy. Obie nazwy zamiast: niewiasty najstarożytniejszych rodów.
  2. W. 131. ...o kości... o posag — sługa obawia się crurifragium (kary łamania nóg), wiarołomna matrona utraty posagu, który w takim razie częściowo lub w całości zatrzymywał zdradzony mąż.
  3. W. 132. rozpasany — tu dosłownie: nieopasany, nie zdoławszy się nawet opasać; por. uw. do w. 25.
  4. W. 133. golizna — tj. utrata majątku, po zapłaceniu wysokiej grzywny.
  5. W. 134. Fabiusz — zapewne ten sam Stoik, co w I 1,14. Stoicy uczyli, że mędrzec jest wyższy ponad wszelką krzywdę i zniewagę. W tym wypadku jednak — mówi z humorem H. — prawda powyższa zawodzi, jak to sam Fabiusz przyzna, który (może) sam tego doświadczył.