Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


       35 Nie — Cekub dawaj wytrawny i chłodny,
Na nudność lek niezawodny!
Troskę o losy Cezara niech w duszy
Bach pocieszyciel zagłuszy!


MEWJUSZOWI NA DROGĘ

Z niedobrą wróżbą okręt w drogę rusza,
Co wiezie smród Mewijusza.
Pamiętaj, Austrze, wał podnieść wysoki,
Niech oba tłucze mu boki!
       5 Eur niech wiosła złamane i liny
Po grzbiecie niesie głębiny,
I niech Akwilon nań zwali się taki,
Co w górach łamie dębczaki;
Niech mu w noc czarną promyczek nie świeci,
       10

Gdy smutny Orjon w dół leci.
  1. X. — Pisano wiersze przyjaciołom z życzeniami na drogę (I, 4), pisano i wrogom, również z życzeniami, ale innego rodzaju. Do tego drugiego gatunku należy nasz utwór. Poeta życzy odjeżdżającemu Mewjuszowi jak najstraszniejszej burzy morskiej, lubując się jej jaskrawem malowaniem, następnie rozbicia okrętu, a kończy równie pobożnem życzeniem, ażeby wyrzucony na ląd rozbitek nie znalazł nawet pogrzebu, lecz nasycił swem ciałem żarłoczne nurki.
    Przedmiot nienawiści Horacego, Mevius, jest nam znany jako złośliwy krytyk i przedrzeźniacz Wergilego, a przytem lichy poeta, którego wiersze jednak zaginęły. Czy Horacy nie cierpiał Mewjusza tylko z powodu przyjaciela, czy też miał jakiś osobisty powód do urazy, nie wiemy.