Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Kość, co ją głodna przywlokła skądś suka,
Pali, jak Kolchów chce sztuka.
       25 Lata po całym domu podkasana,
Kropiąc Awernem,[1] Sagana;
Włos u niej na łbie, jak morskiego jeża,
Lub dzika, gdy kły wyszczerza.
Zaś Weja twarda, jako kamień, baba,
       30

Wciąż postękując i słaba,

Srogą motyką dołek w ziemi kopie,
Kędy wrzucone ma chłopię
Z potraw, co chwila zmienianych, widoku
Dzień konać, dłuższy od roku,
       35 Tyle wystając, ile pływak z wody,
Co nie chce umaczać brody.
Gdy w niedościgłe utkwioną jedzenie
Źrenicę zamroczą cienie,
Baba wątrobę i szpik wyjmie mleczny,
       40

Na miłość środek skuteczny.

Gadał Neapol, co to czas ma zawsze,
I miasta wokół ciekawsze,
Że tam spólniczką była tego czynu
Chłop-baba[2] — skąd? — z Aryminu,

    z ojczyzny czarów: z Jolkos w Tessalji i z Kolchis, kraju nazwanego tu od sąsiedztwa Iberją; oba kraje osławione przez największą z czarownic, Medeę.

  1. W. 26. Awernem — wodą z jeziora Awernus, gdzie był wstęp do podziemia.
  2. W. 44. Chłop-baba—w oryg. masculae libidinis, trybada.