Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



JAMBY
ROZŁĄKA?

Więc pójdziesz, druhu — tak zrządziły losy —
W Liburnie[2] miedzy kolosy,
Gotów z Cezara trud dzielić osobą,
W złym razie zastawić sobą?

  1. I. ,Idziesz, Mecenasie, na wojnę, niebezpieczeństw pełną, a ja miałbym tu siedzieć w bezpiecznem miejscu, bezczynny, dlatego, że jak mówisz, duch mój nie wojenny i zdrowie nie tęgie? — Nie, podzielę z tobą wszelkie niebezpieczeństwa, bo i tak bez ciebie cierpiałbym bardziej, drżąc o ciebie z daleka; pójdę z tobą wszędzie z miłości ku tobie, a nie z samolubnych pobudek, bo wyrwany przez ciebie z ubóstwa, nie marzę o bogactwie i zbytku‘!
    W lecie r. 32 przyszło już do jawnego zerwania między Oktawjanem a Antonjuszem. Jesień i zima zeszła na obustronnem przygotowaniu do wojny; na wiosnę następnego roku (31) udaje się Oktawjan z Mecenasem do Brundisium, ażeby się przeprawić do Grecji. Dobierając sobie towarzyszy, nie chciał zrazu Mecenas wziąć ze sobą Horacego z powodów podanych w poemacie; odpowiedzią poety, i to skuteczną (Por. IX) jest utwór niniejszy.
  2. W. 2. W Liburnie — Liburny, Liburnae — niewielkie, zwinne okręty wojenne o dwu rzędach wioseł, tak nazwane