Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Ja, mój Antoni, jak matyńska pszczoła,[1]
Co miód dokoła

Po macierzankach zbiera pracowicie,
       30 W gajach tyburskich, zraszanych obficie,
Z trudem mozolne, poeta maleńki,
Składam piosenki.

Śmielszego lotu ptak niech chwałę śpiewa
Cezara, kiedy, jak Rzym się spodziewa,
       35 Sygambrów Świętym przepędzi gościeńcem,[2]
Ozdobion wieńcem;

Większego daru nie mogły nam losy
Zesłać na ziemię i dobre niebiosy
Nie zeszlą nigdy, by też, płodny w cnoty,
       40

Wrócił wiek złoty.


Wyśpiewa radość i świetne igrzyska,
Kiedy Rzym swego Augusta odzyska,
I forum ciche, przedtem pełne gwarów
I głośnych swarów.

  1. W. 27. matyńska pszczoła. — Matinus mons — góra w Apulji, kraju rodzinnym H-go; tertium comparationis — słodycz.
  2. W. 35. Świętym gościeńcemVia Sacra, prowadząca przez forum na Kapitol, po której w triumfie jechał na rydwanie uwieńczony zwycięzca; największą ozdobę triumfu stanowili jeńcy wojenni.