Ta strona została przepisana.
25
Tak i Europa białe, jak śnieg, ciało
Zdrajcy bykowi powierzy zbyt śmiało,
Aż tu szum fali, potwory: źle, zdrada!
Drży, mdleje blada.
Przed chwilą zbiera kwiateczki nadbrzeżne,
30
By nimfom splatać wianuszki należne;
Teraz przez półmrok li gwiazdy i morze
Widzi w przestworze.
Stopą dotknąwszy stu miast pani, Krety,
Zawoła: »Ojcze! — Ach, jużem, niestety,
35
Nie córka, bo szał miłość, tobie winną,
Odmienił w inną[1].
Gdziem dziś, gdzie wczora! Panieńskiej niesławie
Jedna śmierć mało! Jaż płaczę na jawie
Mej hańby, czylim niewinna ofiara,
40
- Łudzi mię mara,
- Łudzi mię mara,
Co bramą lecąc ze słoniowej kości[2],
Sny spuszcza różne? — O głupia płochości!
Więc lepiej płynąć w te dalekie światy,
Niż zbierać kwiaty!
[3]
- ↑ W. 36. w inną — (miłość), tj. miłość córki w miłość kochanki.
- ↑ W. 41. bramą ze słoniowej kości — Sny zwodnicze, które się nie spełniają, wychodzą z podziemia, przez bramę z słoniowej kości; Europa życzy sobie, żeby cała ta przygoda była snem zwodniczym.
- ↑ W. 33. stu miast pani Krety — Wyspa Kreta ma u Homera przydomek ἑϰατόμπολιϛ (II. II 649).