Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/564

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ścielą łożę, do słania świeci im łuczywo.
A gdy z miękkich kobierców usłali już łoże,
Starka odeszła na noc spać w swojej komorze —
Eurynoma zaś jako straż sypialni miała,
Szła naprzód i pochodnią państwu przyświecała;
Zawiodłszy ich, odeszła. A tak stadło one
Znalazło się w swem dawnem łożu połączone.
Telemach spał po pląsach; wolarz z świnopasem
Poszli spać; i kobiety miłym się wywczasem
Pokrzepiały — co żyło usnęło w zamczysku.
Li ich dwoje po słodkim miłości uścisku
Długo jeszcze czuwało; ona, swoje biedy
Rozpowiadała jemu, co cierpiała wtedy
Gdy mnsiała na gachów patrzyć się rozpustę;
Jak się o nią starając bili woły tłuste
I barany; a wina co poszło na stoły!
On zaś jej rozpowiadał swe nędze, mozoły,
Jak go los prześladował, jak się z nim borykał;
Co sam ludzi uśmiercił, co im nadopiekał!
Słuchała go z roskoszą, i od sennych mżonek
Broniła się, aż skończył powieść swą małżonek.
A mówił jej jak najpierw pogromił Kikony,
Jak w żyżny Lotofagów kraj był zapędzony;
Jak się Kiklop z nim obszedł, jak nad okrutnikiem
Mścił się za kilku druchów zżartych jednym łykiem;
Jak potem u Eola dobrze był przyjęty,
Opatrzony na drogę; ale los zawzięty
Niedał mu wrócić do dom; burza się zerwała
I okręty na morze daleko zagnała.
Jak znów aż w Lestrygońskie zaszedł Telefile,