Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/518

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A lotną strzałę oparł na świetnym pierścieniu.
Co sprawiwszy, wraz odszedł siąść w swojem siedzeniu.

W tem Antinoj głos zabrał i tak go strofował:
»Tożeś się z piękną mową do nas wysforował!
Same groźby i strachy; ta mowa mnie gniewa;
Więc jak mówisz, młódź nasza ducha powyziewa
Przy tym łuku, którego twoja dłoń niezmoże.
Snać matka cię nienato chowała nieboże,
Abyś sławy się dobił strzałami i kuszą;
Są tu inni mołojce, którzy łuk ten ruszą.«

Rzekł — i przyzwał Melanta przywódzcę koziarzy:
»Zakręć się koło ognia, niech się wnet rozżarzy;
Stolik mi tam postawisz nakryty baranem;
Ze spiżarni przyniesiesz łój całym sałhanem.
Tłustością tą łuk natrzem rozgrzan przy ognisku,
A próba nam pokaże kto co weźmie w zysku.«

Melant ogień rozniecił płomień buchł do góry,
Stołek przyniósł zasłany baraniemi skóry,
A duży sałhan łoju przyniósł ze spiżarnie;
A oni róg rozgrzawszy gięli go — lecz marnie!
Szwankującym na sile niedopisał sposób
Naciągnięcia cięciwy. — Więc z wszystkich tych osób
Li Antinoj, Eurymach, dwaj mężowie przedni,
Niechcieli się do próby mięszać sami jedni.

Więc i słudzy Odyssa, wolarz z świno-pasem