Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdyż na wysepce Dii Artemis ją grotem
Swym ubiła, jak świadczył Dyonizos o tem.

Meara i Klimena, toż pełna sromoty
Przyszła i Eryfila, co za stroik złoty
Swego męża sprzedała.

Już mi niepodobna
Wszystkie zwać po imieniu, opisać z osobna
Te sławnych bohatyrów i dziewki i żony,
Bo i nocy by brakło; zwłaszcza że spóźniony
Czas nagli do spoczynku — a czy się położę
Tam w łodzi z towaszyszmi, czy gdzie tu w komorze,
Łasce wkszej i Bożej podróż mą oddałem.«

Skończył — a w zgromadzeniu naraz oniemiałem
Nastała uroczysta cisza w izbie ciennej.
W tem ozwał się Arety głos białoramiennej:

»Jakżeż wam się wydaje mąż ten, o Feaki!
Przy tym wzroście i kształcie ciała, rozum taki!
On gość mój; ależ wolno uczcić go każdemu
Pocóż naglić z odprawą? lepiej potrzebnemu
Tułaczowi, nieskąpić, kiedy z łaski nieba
Każdy z was chowa skarby większe, niż potrzeba.

Na to do zgromadzonych, starzec siwogłowy
Echineas się zwrócił i rzekł temi słowy:
— Mężowie! do serc waszych mowa ta przypada
Mądrze radzi królowa, słuchać ją wypada