Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz powiedz, szczerej prawdy dowiedzieć się muszę:
Tam oto mej nieboszczki matki widzę duszę
Siedzącą nad krwi strugą; milczy, i synowi
Ani w oczy popatrzy, ani słowo powie —
Cóż robić o mój królu żebym był poznany? —

Powiedziałem — a na to rzekł wieszcz wywołany:
Jak zrobić? rzecz to łatwa; zaraz dam ci sposób,
Pozwól tylko tym marom nieżyjących osób
Krwi téj liznąć, a każda powie co ma na dnie —
Lecz gdy wzbronisz, zamilknie i w głębiach przepadnie.

Tak mówił duch Tejrezia — i gdy mi nawróżył,
Znowu się w ciemne gmachy Hadesu zanurzył.
Jam został sam nad dołem; minął czas niedługi
Aż przyszła matka moja pić z téj krwawéj strugi;
Poznała mię i smutną powitała mową:

Synu! jakżeś się dostał w tę noc Hadesową
Kiedyś żyw? Wam żyjącym strach patrzeć na one
Srogie rzeki wałami wzdętymi pędzone,
Najbardziej na Okean, którego niezbrodzi
Nikt a nikt pieszo, chyba w wydrążonej łodzi.
Czyś ty się tu zabłąkał wracając ze swymi
Na okręcie z pod Troi drogami błędnymi?
Czy dotąd niewidziałeś ni domu ni żony?
Tak pytała — jam na to, do głębi wzruszony:
O Matko! jam z potrzeby wszedł w te kraje blade
By ducha Tejrezyasza zapytać o radę.