Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Swoich synów i zięciów otoczony kołem,
Szedł na zamek; a kiedy przybyli tam społem,
Rzędem zajęli krzesła, wspaniałe siedzenia,
Starzec znowu lał w krater dla ich pokrzepienia
Wonne wino, staraniem szafarki chowane
Lat jedenaście, pierwszy raz co odetkane.
Ten napój starzec mięsza i obiatę czyni
Egidowładcy córze, Palladzie bogini.
Gdy spełnił, a już każdy napił się dowoli,
Wszyscy się spać do gospód rozeszli powoli,
Krom Telemacha. Tego syna przyjaciela
Nestor w zamku zatrzymał, łoże mu wydziela
Pysznie rzeźbione w jednym z przewiewnych przysionków.
Tuż przy nim spał Pejzystrat; z rodziny tej członków
On jeden w zamku mieszkał, jako nieżonaty.
Sam zaś Nestor wysokie zajmował komnaty
Wraz z królową zdobiącą małżeńską łożnicę.

Ledwo jutrzenka krasne wychyliła lice
Z mroków świtu, już Nestor rzucił senne łoże;
Wyszedł i siadł na białych kamieniach, na dworze,
Co stały przed pałacu wchodowemi drzwiami,
Lśniące jakby oliwą. Dawnemi czasami
Siadywał tam Neleus, człowiek bożej rady.
Lecz zmarł; w podziemny Hades przeniósł się cień blady.
Teraz siadł Nestor. Posoch trzymała prawica
Pasterza mężów. — Syny ujrzawszy rodzica:
Echefron, Stratios, Persej, wybiegli co żywo,
Toż Aretes, Trazymed, zdążał nieleniwo;