Żebym to ojcze Diosie, Apollinie możny, Atheno!
Takich dziesięciu rajców napotkał pośród Achajów;
Wtedy by szybko się gród Priamowy do zguby nachylił,
Pod naszemi rękoma zdobyty i w niwecz obrócon.
Który pomiędzy niesnaski i marne swary mnie rzuca.
Takoż i ja z Achillesem się pokłóciłem o dziewkę
Nieprzyjaznemi słowami, lecz ja się kłócić począłem;
Żebyśmy tylko się kiedy na jedno zgodzili, natenczas
Idźcie się teraz posilić by każdy do walki był gotów;
Dobrze niech każdy swą dzidę zaostrzy i tarczę nastawi,
Dobrze i szybkobieżącym rumakom obroki zasypie,
Dobrze i wóz naokoło obejrzy i myśli o bitwie,
Wcale albowiem spoczynku nie będzie, ani cokolwiek,
Chyba że noc nadchodząca walczących odwagę rozbroi.
Koło piersi na pewno się tobie zagrzeją od tarczy
Pokrywającéj rzemienie, a ręka na kopji zdrętwieje;
Jeśli zaś kogo zobaczę, co z dala od bitwy by pragnął
Pozostawać nieczynnie przy obłączastych okrętach,
Taki z pewnością nie umknie od psów i ptaków drapieżnych.“
Skończył; Argeje huknęli donośnie, zarówno jak fala
Prosto na skały sterczące; od których bałwany nie schodzą
Wcale, bo każdy je wiatr, to ztąd, lub z owąd zatacza.
Hurmem ruszyli się wszyscy i szybko po łodziach rozeszli,
Ognie rozpalą w namiotach, by strawę poranną gotować.
Prosząc by śmierci uniknąć i ciężkiej Aresa roboty.
Wtedy wołu poświęcił Atrydes książe narodów,
Pięcioletniego, tłustego na chwałę możnemu Kronidzie;
Najcelniejszą starszyznę ze wszystkich Achajów przywołał,