Biorą losy i w hełmie śpiżowym takowe mięszają;
Pierwszy się los Tewkrowi dostaje i strzałę co żywo
Z całą siłą wypuszcza; lecz nie obiecał bogowi
Hekatomby przesławnéj z pierwotnych jagniątek zapalić.
W sznurek zaś trafił przy nodze za którą był ptak przywiązany;
Tak że gorżka strzała na wylot sznurek przecięła.
Gołąb następnie do nieba się wznosi, a sznurek od niego
Prosto ku ziemi się zwieszał; krzyknęli głośno Achaje.
Łuk; bo strzałę już dawno jakoby do celu kierował.
Zaraz w dal godzącemu Apollinowi obiecał
Hekatombę przesławną z pierwotnych uczynić jagniątek.
Pod chmurami wysoko płochego dojrzał gołębia;
Strzała na wylot przeszyła i spadłszy na powrót w ziemicy
Przed Meriona utkwiła stopami; atoli ptaszyna
Siedząc wysoko na maszcie od łodzi o czarnym kabłąku,
Szyję zwiesiła, zarazem pierzaste jéj skrzydła opadły.
Spadła; narody w około się z podziwieniem patrzeli.
Dziesięcioro toporków zabiera wszystkie Merionéj,
Tewkros atoli siekiery do łodzi niesie głębokich.
Syn Peleja następnie cienistą dzidę przynosi,
W środku placu postawił; mężowie z dzirydem powstają;
Najprzód więc Agamemnon Atreja syn wiele możny,
Potém zaś Idomeneja szlachetny giermek Merionej.
Do nich tedy przemawia najszybszy boski Achilles: