Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom I.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

śpiech? Ja sprzedaję wieprzka. Dwa funty i przywieziesz go pan napowrót? A to na co?
Wytłómaczyłem spiesznie, że chodzi mi o wyjazd z domu i dostałem wózek. Wtedy jeszcze nie wydało mi się koniecznem, aby oberżysta też się wyprowadzał. Zabrałem wózek natychmiast, podążyłem nim w drogę jaknajspieszniej. Przybywszy do miejsca, gdzie stały moja żona i służąca, zostawiłem konia wraz z wózkiem pod ich opieką, sam zaś pobiegłem do domu, by zabrać zeń jakie się dało wartościowe przedmioty. Podczas kiedy byłem tem zajęty, buki rosnące przy domu już się zapalały a parkan stał w ogniu. Tymczasem jeden z huzarów, który stracił konia, biegł od domu do domu, przestrzegając mieszkańców, by opuszczali swe domostwa Przechodził właśnie koło mnie, kiedy obładowany swemi skarbami zawiązanemi w obrus wychodziłem na ulicę. Zawołałem go:
— A co tam nowego?
Odpowiedział mi ni to ni owo i pobiegł dalej a nagły obłok czarnego dymu zasłonił mi go nagle. Pobiegłem jeszcze do sąsiadów, aby się lepiej upewnić, że pojechali do Londynu i zostawili dom zamknięty i powróciłem raz jeszcze, aby, stosownie do danej obietnicy, wynieść jeszcze kuferek służącej. Wyciągnąłem go z pośpiechem, wrzuciłem na siedzenie obok niej, a biorąc lejce w rękę skoczyłem na kozioł obok żony, aby za chwilę znaleźć się już zdala