Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sądzonem doświadczyć szczególnego wypadku, pierwszego wtajemniczenia w bardzo dziwne odkrycie — lecz o tem powiem we właściwym czasie.
Rozglądając się dookoła z płaskowzgórza, na którem się zatrzymałem, stwierdziłem przez nagłe zestawienie myśli, że nie widać tu zgoła małych budynków. Prawdopodobnie dom pojedynczy już się w mgłę był rozpłynął, a może nawet i pojedyncza rodzina. Tu i owdzie ponad zielonością wzbijały się budynki podobne do pałaców, lecz dom i zagroda wiejska, które stanowią tak charakterystyczny rys w krajobrazie angielskim, już znikły. — Komunizm! — rzekłem do siebie.
Ale myśl tę zaraz inna spłoszyła. Patrzałem na pół tuzina drobnych postaci, które szły moim śladem. Nagle spostrzegłem, że wszyscy mieli jednakowy krój szat, takie same twarze słodkie i bez zarostu, taką samą dziewczącą okrągłość nóg. Może się to wydać dziwnem, że nie zauważyłem tego poprzednio. Lecz wszystko tutaj było tak dziwnem!
Teraz stwierdziłem ten fakt w zupełności. Odmienności w ubiorze, wszystkich znamion w budowie i zachowaniu się, które dziś odróżniają jedną płeć od drugiej, ten lud przyszłości zgoła nie znał; dzieci zaś, w moich oczach, były tylko rodzicami w miniaturze. Przyszedłem do wniosku, że młode pokolenie przyszłości odznacza się niesłychanie przedwczesnym rozwojem, przynaj-