brać mieli udział w jałowych sprawach politycznych, które nie pożytek, ale szkodę krajowi przynoszą. Zapewne, że dziesięć miljonów, wobec strat, jakie kraj nasz poniósł, to kropla w morzu; gdy się jednak zważy, ile za taką kwotę można uratować istnień polskich, znajduje się w tej myśli otuchę i zachętę do pracy, która przecież nie została jeszcze ukończona.
Potrząsać skarbonką nie jest łatwo, a zwłaszcza nie jest łatwo Polakowi, który nosi w sobie dumną tradycję wielkiego narodu. Lecz potrząsać nią można w rozmaity sposób. Na dowód, że, zwracając się do ofiarności całego świata, uczyniliśmy to bez ujmy godności narodowej, przytaczam następujące, może znane wam, słowa odezwy mojej do ludów cywilizowanych:
Ma je w imię miłości bliźniego każdy naród, a tem bardziej polski, który po upadku ojczyzny nie zaparł się swego imienia i wykazał tak wielką siłę życia, że zatrata musiała się przed nią cofnąć.