Przejdź do zawartości

Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/582

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

brać mieli udział w jałowych sprawach politycznych, które nie pożytek, ale szkodę krajowi przynoszą. Zapewne, że dziesięć miljonów, wobec strat, jakie kraj nasz poniósł, to kropla w morzu; gdy się jednak zważy, ile za taką kwotę można uratować istnień polskich, znajduje się w tej myśli otuchę i zachętę do pracy, która przecież nie została jeszcze ukończona.
Potrząsać skarbonką nie jest łatwo, a zwłaszcza nie jest łatwo Polakowi, który nosi w sobie dumną tradycję wielkiego narodu. Lecz potrząsać nią można w rozmaity sposób. Na dowód, że, zwracając się do ofiarności całego świata, uczyniliśmy to bez ujmy godności narodowej, przytaczam następujące, może znane wam, słowa odezwy mojej do ludów cywilizowanych:

„Lecz czy Polska ma prawo do waszej pomocy?

Ma je w imię miłości bliźniego każdy naród, a tem bardziej polski, który po upadku ojczyzny nie zaparł się swego imienia i wykazał tak wielką siłę życia, że zatrata musiała się przed nią cofnąć.

Ma to prawo ze względu na swoją przeszłość dziejową, albowiem przez długie wieki był przedmurzem chrześcijaństwa. Imiona Sobieskiego, Kościuszki i ks. Józefa Poniatowskiego tkwią w pamięci ludzkiej i pozostaną w niej na wieki. Drzwi naszej ojczyzny otwarte były zawsze dla ofiar wszelkiego prześladowania. Gdziekolwiek wrzała walka o wolność, płynęła nasza krew; gdziekolwiek klęski elementarne wtrącały w nędzę