Ta strona została uwierzytelniona.
Poczem kładzie się spocząć. Wtem ją w brzuch coś tłoczy;
Locha zrywa się, wściekła, pyskiem pianę toczy:
„To krzemienie, — zawoła, — wyrzućmy je z roli!“
Więc znów ryć poczną. Nagle: „Mamo, ryj mnie boli“,
Zakrzyknie jedno z prosiąt. — „I mnie krew już bucha“,
Woła drugie. Lecz locha w zapale nie słucha,
Łeb zasadza w zagony, aż po samo ciemię
I tak rwie, tak rozdziera nieszczęśliwą ziemię,
Aż jej ryj pękł na dwoje. Wówczas z wstydem wraca
I tak rzecze do prosiąt: „Kinder! próżna praca:
Pyszne kwiecie tej ziemi łatwo wprawdzie ginie,
Ale krzemienie zmogą nawet pruską świnię“.