Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  256  —

mówiąc z nim, już pół roku służę, który mi się śni po nocach, na którego pamiątkę skomponowałem Adagio do mojego koncertu (E-moll), — który mi inspirował tego walca“ i t. d.
I nic więcej. Nazwaliśmy wzmiankę lekką, bo istotnie natychmiast po niej przechodzi Fryderyk do innej materji. Wspomniawszy o walcu, mówi zaraz: „Uważaj jedno miejsce, † oznaczone. Jakżeby mi było miło zagrać ci go, najsłodszy mój Tytusie“.
Widocznie myśl ani serce mistrza nie było oddane nietylko wyłącznie, ale nawet w znacznej części, uczuciu. Inne wzmianki są jeszcze obojętniejsze. Czasem wspomina, że Gładkowska śpiewała to a to, dobrze lub mniej dobrze, że ją tak a tak przyjęto, że p. Sontag „powiedział jej i Wołkównie, że mają głosy przekrzyczane... etc.“. Zresztą listy przepełnione są szczegółami muzycznemi. Dopiero przed samą podróżą odzywają się w nich posępne tony, w których prawdopodobnie brzmi i żal rychłego rozłączenia. Dnia 4 września 1830 r. tak pisze: „Powiadam ci, że już mnie szały napadają mocniejsze, jak zwykle. Jeszcze siedzę. Nie mam dość sił do wybrania dnia na wyjazd. Myślę, że opuszczam Warszawę poto, bym nigdy już nie wrócił do domu; myślę, że jadę umrzeć — a jak to przykro musi być umierać gdzie indziej, między obcymi...“
Były to słowa prorocze, — lubo pisane tylko w chwili złego usposobienia, — Chopin nie przy-