Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ZOSIA

Co począć, panie Cyprjanie? Niech waćpan poradzi.

CYPRJAN
(filuternie)

A może i co obmyślę.

ZOSIA
(z prośbą)

Obmyśl waćpan, obmyśl, bo inaczej tego nie przeżyję. Gdy tylko wspomnę ojcu o panu Zarembie, wpada w gniew okrutny, tupie nogami i przekleństwem grozi: „Nie chcę żołnierza, — powiada — pijaka, warchoła, powsinogi! Będzie mi do domu kompanów z obozu zapraszał i w rok posag przehula. Pierwej mi włosy na dłoni wyrosną, nim cię oddam panu Zarembie“.

CYPRJAN

Coprawda, pana Zaremby ta zaciekłość nie przestrasza. Na jarmarku w Niechanowie coram publico oświadczył:

(Zosia zasłoniła sobie ze wstydu ręką oczy, ale patrzy przez szpary).

„Pierwej mi na dłoni włosy wyrosną, nim się Zośki zrzeknę. Wszystko furda, nie dziś, to jutro Zośka będzie moją“.

ZOSIA
(radośnie, zapominając się)

Naprawdę tak powiedział?