Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wrzuć mnie — prawi — do cienia, bo inaczej skamienieję zeszczętem, a ja ci zato powiem prawdę na każde pytanie, które mi zadasz.
Zamyślił się więc rycerz przez chwilę, a potem rzekł do niej:
— Z piekłaś jest?
— Z piekła.
— Powiedz mi tedy, jakiej wiary najbardziej się w piekle boicie?
— Taką rzecz do ucha ci tylko mogę powiedzieć, bo gdyby to gadziny usłyszały, to choćbyś mnie potem w cień wrzucił, zarazby mnie zagryzły.
I poczęła mu szeptać do ucha, a pan Lubomirski słuchał, słuchał, poczem, wziąwszy żabę, rzucił ją napowrót do cienia i tak rzekł do swojej własnej duszy:
— To już teraz nie potrzebowałbym do Betleem jechać, Dzieciątka o prawdziwą wiarę pytać, ale pojadę, by Mu się czołem do świętych nóżek pokłonić.
Po drodze obaczył, że i trzej królowie na piechotę tam idą, więc im się do kolaski przysiąść pozwolił, za co podziękowali pięknie i obiecali syna, co mu się miał narodzić, do chrztu trzymać.
A w Tarnawie, za skarby, Babie-Jędzy zabrane, stanął wielki kościół, w którym dotychczas nabożeństwo na chwałę bożą się odprawia.

„Jednodniówka Towarzystwa Wpisów Szkolnych“, Warszawa, 1909.