Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na Oceanie Atlantyckim.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co to jest? Obecni Amerykanie wybuchają grubjańskim śmiechem, co nigdy nie zdarzyłoby się w żadnym ucywilizowanym kraju. Porywa nas obydwóch złość.
— Czego te nieucywilizowane zwierzęta pokazują zęby — woła do mnie głośno po francusku mój towarzysz.
Niektórzy Amerykanie, którzy zrozumieli powyższe słowa, poczynają się wstydzić i wymyślać swoim współziomkom, towarzysz mój zaś zwraca się do nich i pyta, pokazując palcem na zmieszanego drapichrósta:
— Jak się nazywa to indywiduum?
Your name?[1] — wołają na niego — your name?
Odpowiada: „Thrysley”, czy coś podobnego.
— Dobrze więc — mówi mój towarzysz — powiedzcie temu frantowi, że gdyby w Europie kota ktoś tak nazwał, toby trzy dni miauczał.
All right! all right! — wołają uradowani obecni.
Wkrótce potem zbliżył się ku nam jakiś poważny dżentlemen o siwiejącej brodzie i oliwkowej cerze i oświadczył nam, że jeśli chcemy, to on postara się przez swoje stosunki, aby owego grubjańskiego celnika wypędzono. Nie żądaliśmy tego wcale, oświadczyliśmy jednak swoje zdziwienie, że w kraju, mającym pretensję do cywilizacji, mogą się tak ludzie zachowywać.

— Cóż panowie chcecie? — odpowiedział dżentlemen. — Pod względem uobyczajenia, nawet wyższe

  1. Pańskie nazwisko?