Strona:PL Henryk Ptak - Kraków żyje w legendzie.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To rzekłszy Wanda wezwała służebne,
co wkoło mar Księcia
tańce wśród szlochów wodziły pogrzebne,
aby zamilkły guślarze zaklęcia.

Wanda białe szaty zwiewne
jak córce przystało królewnie
sama będąc Ładą
bielszemi dłońmi niż promienie siewne
zmieniła na suknie konopne i zgrzebne.
Czasem kmieć zbożnie sąsiada zagadnął,
lub rumak zarżał na łuczywem drewnie,
Już ogień tryska z krzesiwa
dym się wydłużył w ramionach
i lutnia drży lękliwa
zbudzona
ciszą
jaką obłoki na orbicie piszą,
i płaszcz szkarłatny rozwinęło niebo
gdy Krak nad końską pochylony grzywą
żegnał się z wyżyn z swą ojczystą glebą.