Strona:PL Helena Staś - Tajemnica Polskiej Róży.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   21   —

dziecko nie wiedziało by co i jak zrobić — niech mu pani pomoże.
— Dobrze, babciu zrobię wszystko, ale niech babcia będzie dobrej myśli i zostanie jeszcze z nami bo nam tak dobrze razem było.
Wejrzała na mnie z dzięcznością, uśmiechnęła się i szeptała:
— Tam mi też będzie dobrze; mój Andrzej, Władzio, Julka czekają mnie i radziby mnie mieć też przy sobie.
Stukanie do drzwi przerwało dalszą mowę staruszki. Weszły dwie kobiety bliskie jej sąsiadki.
Powierzyłam ją ich pieczy, a sama pośpieszyłam do domu. Kaziowi mówiłam, aby przyszedł mię uwiadomić, gdyby babci miało się pogorszyć. Jakoż za dwa dni przyleciał chłopiec zapłakany i ledwie wydobyłam z niego, że babcia już nie mówi.
Pobiegłam czemprędzej i istotnie zastałam ją konającą.
Nadszedł też i ksiądz. Staruszka co tydzień chodziła do spowiedzi, lecz że to było blisko plebanii tak babcia jak wnuczek byli lubiani, ksiądz wiedząc, że jest słaba, zaglądał często, pocieszając tę szlachetną duszę, której jedynem udziałem na tej ziemi było poświęcenie i smutek.
Zapalono gromnice i ksiądz zaczął modlitwy za konających.
Róża była w pełnym rozkwicie — przysunęłam więc ją ze stoliczkiem do łóżka. Babcia musiała