Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 47 —

Mańka podczas tych przemówek rozkroiła paj na cztery części i na małych płaskich talerzykach podała każdemu. — Za chwilę nawet okruchów z paja nie było. — W miejsce kawy napili się mleka i wielce zadowoleni wstali od stołu. — Chłopcy wyszli zajrzeć do zająca, a dziewczęta tymczasem sprzątały. Naczynia zostawiły, bo Mańka stanowczo oświadczyła, że wieczorem sama pomyje, a teraz, pragnęła by się we czworo zabawili.
Gdy wyszły do sadu, zastały chłopców strojących w zieleń chuśtawkę. — Chłopcy mówili żartując, że przygotowują balon do wzniesienia się w górę i pytali, ażali dziwczęta chcą im towarzyszyć.
Nie czekając powtórnego zaproszenia wskoczyły wesołe do chuśtawki.
Dziewczęta były trochę znużone pracą, chłopcy zaś, upojeni świeżem powietrzem. Niedługo też trwało chuśtanie, bo niebawem, cała czwórka zasnęła.
I oto, pod wrażeniem rzuconej przez chłopców myśli — balonu, szybowali we śnie pod niebotyczne obłoki i sięgali tajemnic nieba. Ale naraz ciemna chmura ich okryła. W śmiertelnej trwodze oczekiwali śmierci, bo nie widzieli gdzie ster pokierować. Czuli, że opuszczają się na dół i już dochodziły ich jakieś wrzaski i hałas. — Balon spuścił się szczęśliwie, wyskoczyli na ziemię i wszyscy ra-