Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 42 —

— To jedź na zachód i bądź “cow boy’em”.
— Kto wie? może i pojadę.
Wiesz co Władek? zbuduj balon, pojedziemy wtedy wysoko na daleką przestrzeń. Ach, to bym chciał.
— To jest dobra myśl! Zobaczysz, naprawdę zacznę budować.
W czasie, gdy dziewczęta unosiły się na skrzydłach poezyi, chłopcy budowali balon i wznosili się w górę.
Gawędzili tak jeszcze chwilę a potem umyślili narwać leśnych kwiatów i z ozdobą tą wrócić do domu.
Zaledwie weszli w zarośla, gdy Władek położywszy na ustach palec na znak milczenia zdjął z siebie szybko bluskę i rzucił rozpostartą pod krzew.
— Zygmuś, tu jest żywy zając! — zawołał radośnie. Chodź, dotknij się!
Zygmuś dotknął przez bluskę i rzeczywiście coś żywego pod nią się ruszało.
Przycisnęli brzegi bluzki do ziemi, a następnie omotanego w bluzkę zająca Władek wziął na ramię.
Radość, podwójnemi krokami gnała ich do domu; przystanęli jednak raz, rozmyślając coby też zrobili, gdyby to był wielki skarb w miejsce owego zająca, a zbójcy zabiegli im drogę.