Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 31 —

— O — nie! szpilkę dam Mańce jak zajedziemy.
— To ja też mój sekret powiem Władkowi.
— W takim razie będę go miał!
— Kto wie? Może i nie!
— Ale patrz jeno Stefa przez okno, jak tu pięknie, domy tylko gdzie niegdzie — drzew wszędzie pełno.
— Mnie się zdaje, że to już tu musimy zejść.
— Jeszcze kawałeczek, o widzisz tam za tem polem kukurydzy.
Wkrótce kara przystanęła i oboje wysiedli.
Szli jeszcze mały kawałek w bok drogą a niebawem zastukali do małego domku otoczonego murawą i drzewami.
Żaden głos im nie odpowiedział, więc mniemając że nikogo w domu nie ma, postanowili posiedzieć chwilę na trawie, a potem zawrócić do domu.
Zygmuś zrzucił z siebie flintę jaką dla zabawy zabrał, a Stefa ułożyła swą lalkę, zdjęła kapelusz i rozsiedli się wygodnie wdychając świeże powietrze i rzucając ciekawym wzrokiem do koła. Zieleń, kwiaty, drzewa tak ich zajęły, że uszło zupełnie ich uwagi poruszenie firanki w oknach i ciche stuknięcie od tyłu domu drzwiami.