Strona:PL Helena Staś - Marzenie czy rzeczywistość.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




Śliczny, majowy poranek. Jeden z tych cudnych, tajemniczo uroczych, nęcących, a tyle jeszcze obiecujących, pierwszy z tych, który po raz pierwszy aczkolwiek nieśmiało odkrywa oczom naszych piękno natury.
Budzi się ziemia z letargu, a rozpękłemi tu i ówdzie pączkami zapowiada czar otwierającego się życia, które już w pierwszych dniach maja podziwiać trzeba.
Mały dworek, a raczej willa, położona na przedmieściu Kalisza, tonie w krzach bzu i jaśminu. Kilka drzew, otaczających dworek dokoła, konarami swemi zasłaniają go latem od upału słonecznego, jesienią od wichrów i burz. Słowiki założyły na nich swe siedlisko i co rok wywodzą swym szczególnym, a tak porywającym głosem swe trele.
Nęcący zapach rozwijających się kwiatów, pociągający śpiew słowika, kilka doniczek niezwykłych roślin, ustawionych z gustem na ganku, czystość dworku, zwracała uwagę przechodnia i nasuwają myśl, jak miło i błogo musi płynąć mieszkańcom życie.
Istotnie państwo Kęszyccy czuli się bardzo zadowoleni.
Po utracie mająteczku ziemskiego, jaki mieli w Radomskiem, zebrali jeszcze kilkanaście ty-