Strona:PL Helena Staś - Marzenie czy rzeczywistość.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 17 —

Gdy dojeżdżali do Berlina, czuli, że dusze pozostawili za sobą...
Inną była myśl Wandy. W początku podróży nie czuła nic — nie potrafiła z bieżących wypadków zdać sobie sprawy; powoli przychodziła świadomość, a z nią powstawał bunt przeciw rodzicom.
Jak mogli rządzić nią i kierować podług własnej woli, mówiła w duchu do siebie, czyż jej zdanie, jej wola nic tu nie znaczy? Czyż jest niewolnicą średniowiecznych przesądów?...
Dlaczego musiała się ugiąć, by zadowolnić ich zacofane pojęcia? Ona, zwolenniczka postępu!....
Dla czegóż nie stawiła im oporu! Może byliby się dali przekonać.
W miarę jak podobne myśli się mnożyły — opór w niej rósł; więc już w następnym pociągu, który wiózł ich do Hamburga, Wanda wyrzuciła rodzicom, że, postępując nietaktownie, niszczą jej spokój i szczęście na zawsze.
— Wieziecie mnie — mówiła — jako ofiarę swoich uprzedzeń; nie ręczę, czy miłość, jaką w mem sercu dla was czuję, nie zamieni się w zimną obojętność lub gorzej.
Państwo Kęszyccy, pojmując burzę, jaka obecnie musiała szaleć w jej sercu, rzucili kilka łagodnych słów, poczem przymkli oczy, udając drzymkę. Nie chcieli jej draźnić, a sądzili, że w spokoju najlepiej przyjdzie do równowagi.
W duszy Wandy istotnie szalała burza. Nie mogła opanować namiętnego pociągu serca, któ-