Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   77   —

twychpowstanie. Wierzę, że przebaczenie zajmie miejsce sądu i wierzę, że w miejsce nienawiści nastąpi bratnie podanie dłoni. — W taki żywot wierzę!
Znów, zamilkła, a Romińskiemu, nowym jakimś kolorem rysowało się w głowie nowe wierzę. Na chwilę utonął też w zadumie, ścigając wzrokiem duszy kreślony nowy świat...
Piękny on był — ale jakiś obcy; pierwszy to raz zajrzał doń i chociaż od starego pragnął uciec, trudno mu było zbliżyć się do nowego. Coś w nim brakowało... Zapytał też nagle:
— A w Boga pani wierzy?
— Nie wiem, co pan rozumie pod nazwą Bóg. Każdy określa Boga inaczej. — I domyślając się, że Romińskiemu brakowało w jej wierze Boga, ciągnęła: Zapytaj pan sam siebie, ażali jest tam Bóg, gdzie jest rozlew krwi? ażali jest tam Bóg, gdzie jest niesprawiedliwość? ażali jest tam Bóg, gdzie jest zazdrość? ażali tam jest Bóg, gdzie nie ma miłości? — więc skoro pragnę dobra i doskonałości na świecie, to chyba wierzę w Boga, boć wszędzie Go przedstawiają jako największe dobro.
I wolno, dobitnie dodała: