Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   39   —

zielonym kolorem od zasłon okien, podnosi kusząco piękną tajemniczość.
To westchnienie wyrywa się z ust dziewczyny, to śmiałe, stanowcze błyski ukazują się w źrenicach, a wszystko razem nasuwa przypuszczenie, że dziewczę, tocząc z sobą walkę, decyduje się na coś stanowczego.
— Reniu! Czyś się ubrała? Romiński lada chwilę nadejdzie; godzina już czwarta, — odzywa się łagodny głos z drugiego pokoju.
Renia nie słyszy pytania, czy może nie chce odpowiedzieć, bo ani drgnie.
— Reniu, czyś zasnęła? odzywa się ten sam głos po chwili.
— Nie! — odpowiada krótko i z tym samym wyrazem zamyślenia podnosi się, idzie do stojącego pod ścianą stoliczka, otwiera album i uporczywie wpatruje się w jedną z fotografji.
Bez najmniejszej zmiany w twarzy, zamyka znów album, splecione dłonie zakłada na głowę i stoi w miejscu jak posąg z kamienia.
Ewa, dla której piękności wąż w dowód hołdu oddał tajemnicę „boskiego owocu”, nie mogła być piękniejszą od Reginy, uwydatniającej w tej pozie wszystkie swe wdzięki. I pewno w takiej a nie innej postawie