Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   218   —

Gdy przebrzmiały smutne skrzypiec tony „Na dolinie zawierucha”, a nienasycony muzyk zbliżył się do fortepianu i wydobył zeń akord silnych dźwięków, zrzuciła z siebie płaszcz i kapelusz, usiadła cicho przy stole i podparłszy głowę dłonią, z natężoną uwagą słuchała dalej; — odczuła mistrza. Raziły wprawdzie wzięte naraz po poważnej melodji — wesołe tony „Witaj Majowa jutrzenko” ale p. Łaź nie dziwiła się temu, gdyż znała trochę dysharmonję życia Romińskiego. — Uczucie zresztą, jakie wlewał w swą grę porywało za sobą, nie dając czasu na krytykę.
Gdy raptem potem wstał i wsłuchany jeszcze duszą w dalekie dźwięki, wszedł do biura, spotkał się z wzrokiem, który także w tej chwili — jakby zbłąkany, wracał z zamiejskiej wędrówki.
Zdawało się na chwilę że... spotkali się jak dwaj spragnieni pielgrzymi u jednego źródła.
Nie mówiąc ani słowa, Romiński usiadł z drugiej strony stołu i, po raz pierwszy obrzucał ją ciekawym wzrokiem. — Po raz też pierwszy przypomniał sobie, że pryncypałka była kobietą.
Ale też kobieta, czując na sobie ciekawy wzrok mężczyzny, przybrała naraz zimną maskę i otworzywszy leżącą na stole rachun-