Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   190   —

Górowała zatem znajomością krytyki literackiej i głębokości poglądów — arogancka trójka drabów, ciesząc się wyższością nad ograniczonym rozmiarem umysłu współtowarzyszy i zwycięstwem nad bezbronną kobietą...
Co mnie nieraz najwięcej bolało to — to, że ludzie wydawali sąd jedynie w chęci dokuczenia, bez najmniejszego zastanowienia się. A przecież nic tym ludziom złego nie uczyniłam. Pytam się jeszcze dziś, za co oni się tak mścili, — za trochę talentu, który szukał ujścia drogi? Wszakże nikt nie chciał wziąść go na swoją, więc musiał szukać sobie swej własnej. — Wolnomyślni naprzykład znajdowali w mych utworach zbyt wiele tendencji religijnej. Religijni zaś, nazywali je bezwyznaniowemi... Więc obrałam nową drogę i szłam wbrew wszystkim zaporom, wbrew wszelkim pociskom, jakie się na mnie waliły.
Siostrzane pismo, najpoważniejsze, które przynajmniej mogło dodać odwagi, prowadzone wówczas przez cielę trzymane na czerwonym pasku, też beknęło jakiegoś „izmu” zazdrością.
To samo cielę, nazywające utwory religijno-narodowej treści „rozsadnikami ciemnoty”, w kilka miesięcy później starało się