Ta strona została uwierzytelniona.
— 110 —
porcji lodów i obojętnego Srebnickiego udał się wprost do swego mieszkania. Opodal kawiarni spotkał jakby przyczajonego — tak mu się przynajmniej zdawało — Szubienicznika, ale nie zwrócił na to głębszej uwagi. Dopiero nazajutrz, gdy z ust do ust podawano sobie napaść literata Czołgosza na humorystę Srebnickiego — przypomniał sobie ten szczegół.