Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czy, to przyjdę do niego nawet po śmierci, wściekliznę zadam jego bydłu, a mleko w twaróg zamienię, djabłom każę wyjść ze strzelb i gadać do niego w sposób niebardzo przyjemny, jednem słowem, obiecywałem życie zamienić mu w piekło. Przysiągł więc natychmiast, że tak dbać będzie o rzeczy nasze, jakgdyby to był duch jego ojca. Przesądny był bardzo ten stary Kafrajczyk i wielki łotr.
Tak rozporządziwszy tem, co miało pozostać, odłożyliśmy to, cośmy w pięciu z sobą wziąść zamierzali. Nie wiele tam tego było, a pomimo to obciążyło każdego z nas na czterdzieści funtów. Oprócz broni, mieliśmy każdy czterokwartową butelkę na wodę, kołdrę, dwadzieścia pięć funtów suszonego mięsa, dziesięć funtów paciorków na prezenta, trochę lekarstw, parę instrumentów chirurgicznych, kilka noży i takie drobnostki, jak kompas, zapałki, filtr kieszonkowy, tytuń, butelkę koniaku i ubranie, które nas okrywało.
Więcej zabierać nie śmieliśmy, bo i tak ciężar był już niemal za wielki na człowieka, wybierającego się wędrować przez skwarną pustynię. Ale mniej wziąść nie mogliśmy żadnym sposobem, bo każda z tych rzeczy była niezbędnie potrzebna.
Z wielką trudnością udało mi się skłonić trzech mieszkańców wioski, do towarzyszenie nam do pierwszej stacyi, namowy moje musiałem je-