Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


ROZDZIAŁ XIV.
Bitwa.

Wkrótce pułki przeznaczone do oskrzydlenia walczących oddaliły sie od reszty wojska, kryjąc się za wzgórze przed bystrem okiem Twali, śledzącego ich poruszenia.
W przeciągu pół godziny rogi wzgórza miały być obsadzone, a dopiero po upływie tego czasu pozostały pułk „szarych“ i, przeznaczony do niesienia mu pomocy, a o walce decydować mający pułk tak zwanych „bawołów” powinny były bitwę rozpocząć. Obadwa niewielki dotąd brały udział w utarczce i sił swoich nadwyrężyć nie mogły. Pułk Szarych utracił kilku tylko ludzi wówczas, kiedy to uderzając wstępnym bojem, odepchnął wdzierającego się na płaskowzgórze nieprzyjaciela, a pułk Bawołów, z którego sformowane było lewe skrzydło naszej trzeciej linii obronnej, zaledwie zetknął się z przeciwnikiem.
Infadoos tymczasem, wódz wytrawny, który dobrze rozumiał jak ważnem było w podobnych okolicznościach, na wstępie do tak rozpaczliwej walki, rozbudzić i podtrzymać ducha w żołnie-