Strona:PL H Mann Diana.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

poznać, że były umyte wodą kolońską. Potem rozłożył chustkę do nosa: jakby wyciągnął z kieszeni bukiet fiołków. Poklepał się w kamizelkę i nadął brzuch jak kadzielnicę: rozeszła się woń patchouli.
„Niebezpieczny?“ pomyślała księżna. „On przecież jest groteskowy“.
Aby przez nagły kaprys wypróbować ese szczęście, po-wierzyła mu odrazu zwierzchni nadzór nad administracją wszystkich swych posiadłości, rozległych domen zmarłego księcia, rozciągających się po całej Dalmacji, wysp Busi, Lissa, Curzola, z ich cenneini prawami rybołówstwa. Stanąwszy na czele tego olbrzymiego majątku, zyskał Rustsehuk natychmiast na pewności siebie. Na odchodnem rzekł, przyjaźnie i pouczająco:
— Pieniądz musi się więc stawać coraz obfitszym i coraz więcej gotować nam radości.
Zanim rok dobiegł ku końcowi, słyszało się o poważnym wzroście plagi zbójectwa. Malviventi w większych niż zwykle ilościach zeszli z gór. Plony Włochów podpalano, ścinano drzewa oliwkowe. Gdy winogrona ich były jeszcze małe i twarde, pewnego ranka znajdowali wszystkie latorośle obcięte. Zimą roku 72 dwa pułki strzelców z Zary wyruszyły na południe: w Bocche di Cattaro, między rafami i na skalistych wysepkach walczyli powstańcy słowiańscy za wolność, którą obiecała im nieznana pani, odległa, nigdy nie widziana królowa, o której marzyli, o której po pijanemu łgali sobie wzajem w karczmach i do której kierowali swoje skargliwe modlitwy. Na ulicy czuła księżna, jak naprężone, spoważniałe spojrzenia docierały do jej powozu. Pod oknami słyszała często skradające się kroki. Były to wiązane buty ośmiu czy dziesięciu chudych, brunatnych ludzi, którzy z rękoma w kie-