Strona:PL H Mann Diana.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mama chciała się kąpać, — wyjaśnił hrabia Assy, — lubi ona niezwykle czystość, to Holenderka. Wracam mianowicie z Holandji, moja kochana, a jeżeli będziesz ojca dobrze traktowała, zabierze cię tam kiedyś.
Zaprotestowała z oburzeniem:
— Do kraju, gdzie są takie... takie... panie? Nigdy!
— Napewno?
Ujął ją po przyjacielsku pod ramię. Holenderka wyszła na brzeg, ubrała się byle jak i zbliżyła się sapiąc, z falującą piersią i czułą miną.
— Ach, co za słodkie dziecko! — zawołała. — Czy mogę ją pocałować?
Violanta domyślała się, jaki był zamiar Holenderki. Nagły wstręt zaparł jej dech; wyrwała się z prawdziwym lękiem dziecięcym i biegła i biegła.
— Co się tej malej stało? — zapytała nieznajoma przerażona bardzo. — Czy ona się wstydzi?
Violanta nie wstydziła się. Ukazanie się nagiej kobiety u boku jej ojca nie zadrasnęło wcale jej godności. Ale niezdarność, nieładna masa tego ciała kobiecego pobudziła jej dziewczęce nerwy do takiej dumy, że choćby całe życie sprzysięgło się, aby ją zdławić: sprzysięgłoby się napróżno.
„Jak ona śmie mi się pokazać!“ jęczała, zamknąwszy się w swoim pokoju. Opuściła go dopiero po odjeździe hrabiego Assy, a jeziora unikała; było zbezczeszczone, stracone dla niej. Próbowała w myślach nadążyć za motylem w jego locie ponad cichą powierzchnią, próbowała ujrzeć błękit, tonący w szklanej głębi, — gdy nagle wpadało do niej coś brutalnego, czerwono-białego: rozbity był odzwierciedlony błękit, a motyl odarty ze skrzydeł.
Trapiła się w głębokiej ciszy, ale upierała się niezłomnie, przez pól roku. Potem uspokoiła się; ulubione miejsca jej życia dziecięcego przesuwały się jeszcze tylko przez jej