Strona:PL H Mann Diana.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tutaj są listy agenta i odpis sprawozdania lekarza, i wszystko inne. I oto ci ludzie dają mi czekać sześć tygodni, a potem, czy pani przypuści, że to możliwe, piszą mi, że jestem za stara!
— To oburzające, — wtrąciła Blà. — Może pani zaskarżyć towarzystwo, księżno.
— Jeżeli sześćdziesiąt cztery lata jest dla nich za dużo, dlaczego powiadają na początku, że przyjmują osoby do sześćdziesięciu pięciu. Czy też...
Głos staruszki zadrżał nagle.
— Czy też odkryli wre mnie jednakże jakąś chorobę? Co pani o tem sądzi, księżno?
— To nieprawdopodobne, przy pani energji.
— Nieprawdaż? Ach, co tam, jestem przecież zdrowsza od pani! Z Jego pomocą!
Zerknęła ukosem ku górze i żegnając się mruknęła coś niezrozumiałego.
Pensjonarze, którzy chcieli wejść do salonu, na widok towarzystwa książęcego cofali się lękliwie przez próg. Tylko jakiś młodzieniec wszedł, gwiżdżąc przez zęby, i ukłonił się lekko. Vinon podniosła bez żenady lorgnon, Liljana udała, że go nie widzi, a Cucuru zawołała donośnie:
— Dzieńdobry, synu!
Młodzieniec usiadł zdaleka i sięgnął po gazetę. Z dwoma palcami przy bródce spoglądał roztargnionem spojrzeniem swych miękkich, czarnych oczu na księżnę Assy; potem na panią Blà, a potem niezdecydowanie tu i tam między paniami. Wreszcie upewnił się z badawczo pochyloną głową o położeniu swoich założonych nóg i stanie w połowie matowo żółtych, w połowie czarno lakierowanych bucików. Był on elegantem pensjonatu, jadał w klubie, a najlepszem śniadaniem domu Dominici zadowalniał się tylko po nocach, w których mu źle szła karta. Goście podziwiali