Strona:PL H Mann Diana.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sześćdziesiąt cztery lata, słyszy pani, sześćdziesiąt cztery, a dożyję jeszcze stu! Z Jego pomocą!
Zerknęła ukosem ku górze i żegnając się mruknęła coś niezrozumiałego.
— Tak, tak, Antoni, — zwróciła się, głośniej jeszcze, do kardynała, — cieszycie się pewnie bardzo, że macie tę tutaj w swoim domu!
I rogową rączką swojej laski uderzyła księżnę silnie po ramieniu. Kardynał rzeki:
— Niech pani korzysta z naszego chłodu wieczornego, droga córko, tutaj na Janiculusie jest on zdrowy, i niech się pani pocieszy, jeśli to możliwe, po goryczach wygnania!
— Tereferekuku! — zawołała Cucuru, — przyjacielu, cóż wy gadacie o wygnaniu! Kobieta ta jest młoda, może działać i żyć, żyć, żyć! Pieniędzy ma sama nie wie ile, a pieniądze, przyjacielu Antoni, to rzecz najważniejsza!
Monsignore Tamburini potwierdził to tłustem „Tak jest!“ Contessa Blà zapytała:
— Czy wasza wysokość bardzo bierze sobie do serca swoje niepowodzenie?
— Nie wiem, — wyjaśniła księżna Assy z uśmiechem, — nie zastanawiałam się nad tem dotąd dokładnie. Chwilowo jest mi to obojętne, ogród pachnie tak świeżo.
Pani Bla skinęła głową i zamilkła. Ale Pavic, który nic jeszcze nie powiedział, dał się słyszeć. Podstępna żądza zemsty, która tłumiła teraz niekiedy jego pragnienie rzucenia się księżnej Assy do stóp, uderzyła mu nagle do głowy. Czoło jego zaczerwieniło się, rzekł boleśnie i unikając wzroku księżnej:
— Nieszczęsna nowina; nie wiem, jak długo mam ją jeszcze taić. Posiadłościom rodu Assy w Dalmacji grozi konfiskata. Państwo zamierza je przejąć. W tej chwili może się to już stało.