Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

doświadczył tego na własnym synu. Miał go od wdowy, która niegdyś jako młodzieńca wspomagała go materjalnie do dalszych studjów, którą potem, gdy tylko otrzymał stanowisko, zgodnie z umową poślubił, która była koścista i surowa, a teraz nie żyła już. Syn jego nie wyglądał piękniej, niż on sam, a nadto był jednooki. Mimo to jako student, przybywając do miasta, pokazywał się na publicznym placu z dwuznacznemi dziewczynami. A gdy z jednej strony trwonił wiele pieniędzy w złem towarzystwie, z drugiej niemniej jak cztery razy ściął się na egzaminie, tak że teraz mógł jeszcze wprawdzie zostać zdatnym urzędnikiem: ale jedynie na zasadzie świadectwa abiturjalnego. Olbrzymia przepaść dzieliła go od wyższego człowieka, który zdał egzamin państwowy. Unrat, który ze stanowczością rozłączył się z synem, rozumiał wszystko, co się stało; ba, przewidział to niemal, gdy niegdyś podsłuchał syna, jak w rozmowie z kolegami nazywał własnego ojca jego przezwiskiem!
Podobnego losu można się więc było spodziewać dla Kieselacka, von Erztuma i Lohmanna, zwłaszcza jednak dla Lohmanna, który przecież, dzięki artystce Róży Fröhlich, był na najlepszej do tego drodze. Z zemstą na Lohmannie było Unratowi śpieszno. Dwaj pozostali znikali niemal obok tego człowieka, z jego obojętnemi manierami i zaciekawionem ubolewaniem, z jakiem przyglądał się rozgniewanemu nauczycielowi. Co to był wogóle za uczeń?... Ze świdrującą nienawiścią myślał Unrat o Lohmannie. Pod bramą miejską ze śpiczastym dachem zatrzymał się nagle i powiedział głośno:
— To są najgorsi!