Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

fami, a sprowadzenie ich wybuchu przejmowało artystkę Fróhlich łaskotaniem.
— I jak pan wtedy uczuciowo pisał wiersze! — rzekła.
— Pewnie pan już tego wcale nie robi. Pamięta pan jeszcze swoją pieśń o okrągłym księżycu, którą kiedyś śpiewałam, a ludzie tak się djabelnie śmiali?
Przechyliła się marzycielsko przez boczną poręcz fotelu, przyłożyła palce prawej ręki do piersi i zanuciła, wysoko i słabo:
— „Księżyc okrohągły jest i gwiazdy blado świecą —“
Zaśpiewała całą strofę i pomyślała sobie, że to jest jedyna piosenka na świecie, której jej śpiewać nie wolno; i nieustannie miała przytem twarz Unrata przed oczyma. Okropna była ta twarz: ale była nieco uszminkowana, zaś pudełeczko z napisem „bellet“ i lusterkiem trzymał Unrat w dłoni.
— „Ma dusza łka, a księżyc śmieje się — szyderca“.
Lohmann, niemile dotknięty, usiłował jej przerwać. Ale ona zaczęła niepowstrzymanie drugą strofkę:
— „Księżyc okrohągły jest...“
Wtem trząsnęły szarpnięte drzwi i Unrat jednym skokiem kocim znalazł się w pokoju. Artystka Fröhlich pisnęła głośno i uciekła do kąta, za krzesło Lohmanna. Unrat dyszał bez słowa; i ujrzała go zupełnie takim, jakim wyobrażała go sobie podczas śpiewania. Miał znowu ohydne oczy wczorajsze. Dlaczego nie chciał rumianku, myślała w swojej trwodze.
Unrat myślał; teraz koniec. Całe jego dzieło, całe jego karzące dzieło zniszczenia jest daremne, gdyż nakoniec uczeń Lohmann siedzi jednak u ar-